(Ten post akurat jest Magdaleny, został u mieszczony przeze mnie, ponieważ koleżanka miała spory problem z tym by połączyć się z pocztą i odebrać zaproszenie.)
Narracja nr 2
Lustrzane odbicie...
- Śpisz? – zapytał twardym, zachrypniętym głosem.
- Nie – odpowiedział mu kobiecy, drżący głos.
- Wyjdę z psem, przy okazji pobiegam. Wrócę dopiero na
kolacje.
W tym samym czasie, na innym kontynencie znajdował się
identyczny mężczyzna, jednak zupełnie w innej sytuacji. Kornel, bo tak było mu
na imię przykładał do swoich ust gwint butelki trzymanej za szyjkę i podziwiał
z oddali piękność tańczącą na środku parkietu. Zastanawiał się co takiego ta
kobieta ma w sobie, że raz zobaczona nie pozwala o sobie zapomnieć. Kornel doskonale
pamiętał gdy ujrzał ją po raz pierwszy. Wpadła mu w dłoń jedna ze starych gazet
z poprzedniego roku, a tam były wyniki jakiegoś konkursu piękność, który
wygrała właśnie ta nastolatka, która teraz w najlepsze szalała na parkiecie.
Chłopak nie zastanawiał się jakim cudem w jego pokoju hotelowym na Florydzie
znalazła się polska gazeta i to jeszcze rejonowa, tak małej miejscowości jednak
podjudzony jej urodą postanowił ją spotkać i poznać.
- Napijesz się czegoś? – zapytał, gdy ta kobieta, w tej
pięknej różowej sukience pojawiła się przy nim.
- Z tobą przystojniaku – zawsze – odpowiedziała i szybko
zlustrowała sylwetkę mężczyzny opartego o bar i sączącego piwo.
Był przystojny i nie można było jego urodzie niczego
zarzucić. No może dobrze by było gdyby miał z kilka centymetrów więcej, oraz
gdyby jego twarz zdobiły bardziej męskie niż chłopięce rysy, jednak pomimo tych
wad kobiety na ulicach zawieszały na nim oko i to niejednokrotnie. Kobieta w
różowej sukience również nie pozostawała obojętna jego wdziękom. Miał ciemne,
lecz nie czarne włosy, oraz bardzo wyraziste zielone niczym kot oczy.
- Dla tej piękności co sobie zażyczy – zwrócił się do
barmana.
- Wódka z colą – oznajmiła, gdy dwa męskie spojrzenia spoczęły
na jej twarzy.
Wzrok Kornela posunął się jednak niżej, aż do jej
kształtnych piersi. Sunął po dekolcie w górę i zatopił swój wzrok w jej
karmelowym, słodkim spojrzeniu, ale także w ustach ubranych w wiśniową pomadkę.
- Imię? – to jedno słowo brzmiało w jej uszach tak
wdzięcznie jakby ktoś grał na harfie.
- Marika.
- Marika, fajnie się wymawia.
- Dziękuje za komplement, i za drinka również, a teraz wybacz
dopijam i lecę na parkiet.
Kornel zamrugał dwa razy oczami patrząc w kierunku DJ-a, a
parkiet rozświetlił się milionem kolorów. Muzyka, która wygrywały głośniki
brzmiała podobnie jak latynoskie rytmy.
- Umiesz to zatańczyć? – rzucił jej wyzwanie chłopak.
- Nie wiem czy znajdę tutaj odpowiedniego partnera na tak
wysokim poziomie by sprostać…
- Zamilcz i chodź ze mną na parkiet, pokaże ci jak to się
tańczy – przerwał jej i pociągnął ją za sobą na sam środek.
Kornel wykazał się zwinnością nóg, magicznym, okrągłym
ruchem bioder, oraz zniewalającym spojrzeniem niespuszczającym wzroku kobiety
ani na chwilę. Marika pozwoliła się odprowadzić do domu, bo mężczyzna był inny
niż wszyscy, których wcześniej poznała. Nie chodziło nawet o jego urodę, ale
niezwykła pewność siebie, która nie była samozwańcza, a po prostu była
wyczuwalna, pomimo, że się z nią nie odnosił.
- Jest trzecia nad ranem, nie powinnaś już spać? – zapytał.
- Robię sobie jutro wagary, organizujemy z najlepszymi
ludźmi z liceum ognisko, a ty do której klasy chodzisz?
- Dopiero wprowadziłem się do tego miasta, jednak liceum już
ukończyłem.
- Dawno?
- W tamtym roku – skłamał.
- Młodo wyglądasz, co cię tutaj sprowadziło?
- Sam nie wiem – przecież nie mógł się przyznać do tego, że
cudowną siłą, mocą swojej urody i wdziękiem uśmiechu to ona go tu sprowadziła. –
Lubię małe miasteczka, takie wręcz wioski. Mają swój urok.
- Pracy to ty tu nie znajdziesz, zapewniam.
- Myślałem raczej o czymś swoim, może otworze klub, albo
jakiś bar. Zobaczy się jeszcze, mam czas by się rozejrzeć. Tu mieszkasz? –
zapytał bo dziewczyna o naturalnie brązowych włosach przystanęła.
- Tak, tutaj – wskazała dłonią na jedną z bram, która nawet
nie była oświetlona.
- Dasz sobie dalej radę sama?
- Zawsze sobie daje rade sama. Dziękuje za odprowadzenie, no
i za taniec. Jesteś cudownym tancerzem.
- Nie, to ja dziękuje. Mam nadzieję, że kiedyś to powtórzymy
– powiedział i przychylił się do dziewczyny by ucałować ją w policzek.
- Wpadnij jutro na to ognisko – zaproponowała niemalże
błagalnym tonem.
- Nie za zimno na ogniska? – zapytał wiedząc już, że na nią
działa. Pewnie dlatego postanowił być obojętny.
- Obiecuje, że nie zamarzniesz. Będzie ci wystarczająco
ciepło – stwierdziła pewna swego.
- Zjawię się tam jeśli mi obiecasz, że osobiście o to
zadbasz. Proszę, obiecaj mi to. – Chłopak patrzył jej tak głęboko w oczy, że aż
nie mogła mu odmówić.
- Obiecuje – wyszeptała i oddaliła się na wysokich koturnach
w stronę bramy.
Kiedy Kornel zasypiał w swoim nowym wynajętym mieszkaniu
zastanawiał się czemu właśnie ona tak na niego działa. Wcześniej żadna kobieta
nie sprawiała, że czuł to co poczuł podczas jednego jej spojrzenia. Kiedy on
układał się do snu ktoś identyczny jak on powrócił właśnie do swojego domu. Ten
ktoś spojrzał na własną żonę swoimi niebieskimi oczami i zbliżył się do niej by
ją otulić od tyłu podczas gdy kobieta smarowała kanapki. Para wyglądała na
idealną pomimo zdarzenia jakie wcześniej między nimi zaszło. Mężczyzna
przyciągnął ją do siebie i oparł się o stół, który był już zastawiony. Zaczęli
oddawać się namiętności i rozpoczęli to jednym z najzwyklejszych pocałunków.
Jednak kiedy mężczyzna trącił dzbanek z herbatą, który był napełniony do pełna,
a kilka kropel ulało się na wierzch jego dłoni zarówno on zabrał rękę i syknął
jak i ten drugi mężczyzna znajdujący się w nowym wynajętym mieszkaniu podczas
snu uczynił dokładnie to samo.
Witam mam takie pytanie czy ten bloog jeszcze istnieje czy zakończył swoja krótką działalność
OdpowiedzUsuńIstnieje, ale chwilowo ja mam zamieszanie ze swoim prywatnym blogiem, a reszta również jest tak zapracowana, że wstrzymujemy działalność do czerwca, czyli jeszcze miesiąc.
Usuń