czwartek, 8 marca 2012

Narracja nr 1 - Kara z ręki męża.


(Post pisany z pomocą koleżanki Black-Angel, która zadeklarowała się pomagać również przy kolejnych częściach. Jak już wspominałem ta opowieść będzie w klimacie fantazy, ale będzie zawierała elementy DD. Co wcale nie oznacza, że jak choć trochę popieram zachowanie głównych bohaterów.)

Narracja nr 1
Kara z ręki męża
Nastał wieczór. Młody mężczyzna siedząc na kanapie przekładał właśnie kartki jednej ze starych encyklopedii podczas gdy jego żona zmywała naczynia po sytym posiłku. Pies wskoczył na kanapę i usadowił się obok właściciela kładąc głowę na jego udzie. Dziewczyna z kuchni obserwowała swojego męża. Był bardzo przystojny, wyglądał najwyżej na dwadzieścia lat. Patrząc na jego włosy bliżej nieokreślonego koloru doszła do wniosku, że gdyby postawił je na żel wyglądałby o co najmniej dwa lata młodziej niż w chwili obecnej. Jej mąż był tak samo tajemniczy jak ich wspólny dom. W pomieszczeniach znajdowało się wiele antyków, które dawały im niewiarygodny, a zarazem mroczny klimat. Na piętrze umiejscowiony był, jak kobieta nazywała go w myślach tajemniczy pokój, do którego nie miała wstępu. Mąż zakazał jej tam wchodzić zaraz po tym gdy wprowadzili się do tego domu. Pokój był zamykany na klucz. Dziewczynę wielokrotnie kusiło by sprawdzić co się tam znajduje, czekała więc na odpowiednią okazje, a taka nadarzyła się właśnie tego dnia. Mężczyzna chwycił po kawę, która znajdowała się na niskiej ławie w stylu rokoko. Pies właśnie zobaczył białego kruka na parapecie więc podniósł się energicznie z kolan właściciela, a kawy w filiżance nieco ubyło, gdyż znalazła się na białej koszuli tworząc brązowego kleksa.
- Maldição – Przeklną chłopak w języku portugalskim.
- Nic się nie stało, zdejmuj a ja zaraz to zapiorę – powiedziała kobieta, która w ułamku sekundy znalazła się przy swoim mężczyźnie.
- Proszę – powiedział przystojny mężczyzna o muskularnych choć szczupłych ramionach i jednocześnie zdejmował jedną ze spinek w kształcie pentagramu, które miał przy rękawach. Z drugą spinką dość sprawnie i szybko poradziła sobie kobieta i zaczęła rozpinać mężowi guziki koszuli.
Mężczyzna miał gładki tors, idealnie wyrzeźbiony tak jakby jeden z tych wybitnych rzeźbiarzy posługiwał się dłutem w zręczny i jednocześnie zaczarowany sposób. Kobieta była dumna z tego, że ma tak urodziwego i wysportowanego męża. Była za to wdzięczna Bogu, który ją nim obdarzył i Matce Naturze, która go stworzyła. Teraz młoda dziewczyna o dużych brązowych oczach i włosach w tym samym odcieniu zmierzała schodami w dół do piwnicy gdzie znajdowała się pralnia wraz z suszarnią. Koszule którą trzymała w dłoniach namoczyła wodą i polała jakimś niebieskim płynem, niespodziewane poczuła, że coś znajduje się w kieszeni. Szybko więc wydobyła to z niej i jej oczom ukazał się klucz. Dokończyła pranie i wróciła na górą by zająć się podwieczorkiem – myślała o serniku, który oboje tak bardzo uwielbiali. Niespodziewanie kobieta spostrzegła, że jej mężczyzna zasnął na kanapie, nad tą obszernych rozmiarów księgą więc zrezygnowała z przekazania mu klucza tak od razu. Po cichu szła schodami na piętro, z wielką ostrożnością by jej kroki nie zakłóciły mężowi snu. Z duszą na ramieniu przekręciła klucz w zamku. Pchnęła lekko drzwi i jej oczom ukazał się pokaźnych rozmiarów pokój. Ściany otoczone były regałami z książkami, segregatorami i zeszytami. W centralnym miejscu pomieszczenia stało duże, drewniane biurko a na nim stosy przeróżnych dokumentów, listów i map. Kobieta podeszła do tego ciężkiego mebla powolnymi krokami, ze strachem i niebywałą ostrożnością jakby zbliżała się do dzikiego zwierzęcia. Zaczęła delikatnie przeglądać kartki zostawione na blacie biurka, w taki sposób by mieć możliwość potem odłożyć wszystko w to samo miejsce, jakby było nienaruszone. Chwyciła właśnie za białą, wiązaną teczkę. Zajrzała do jej wnętrza i ujrzała wycinki z różnych, przeróżnych gazet. Niektóre były bardzo stare, ale wszystkie informowały o tragediach, gwałtach i licznych ofiarach. Kobieta niespodziewanie poczuła na sobie czyjś wzrok. Usłyszała jak ciężkie drzwi pokoju zamykają się. Odwróciła się w ich stronę i natrafiła na lodowate spojrzenie swojego męża. Ze strachu pobladła, a teczka którą trzymała wypadła jej z rąk, a jej zawartość rozsypała się na bordowy dywan. Szukała wzrokiem drogi ucieczki, ale koło drzwi przez które tylko mogła się wydostać stała osoba, której najbardziej się obawiała.
- No pięknie, pięknie. Co ja Ci mówiłem? - powiedział chłodno i wolnym krokiem podchodził do przestraszonej dziewczyny. Ta instynktownie cofnęła się o krok do tyłu by choć o kilka sekund odwlec to co nieuniknione. Natrafiła jednak na brzeg biurka.
- Proszę cię wybacz mi- powtarzała w kółko drżącym głosem. - To już się więcej nie powtórzy- ciągnęła monolog i usiłowała dostrzec w oczach męża przebaczenie, nie dostrzegła go, ale nie dostrzegła też w nim ni chrzty gniewu, czy złości.
- Jestem pewien, że taka sytuacja nie będzie miała już miejsca- mówiąc to zaczął zdejmować czarny skórzany pasek. Ona wiedziała co ją czeka, więc po jej bladym policzku popłynęła łza.
- A teraz ładnie się obróć i oprzyj o biurko - mówił spokojnie i wyraźnie akcentując każde słowo.
Kobieta wiedziała, że nie ma sensu się przeciwstawiać komuś kto jest od niej silniejszy i przekonany o swoich racjach. Od razu więc wykonała polecenie. Zacisnęła mocno ręce na biurku. uczyniła do tego stopnia, że aż zbielały jej kostki na nadgarstkach. Zacisnęła zęby i zamknęła mocno oczy czekając na pierwsze uderzenie, które niebawem nadeszło. Chłopak uderzał powoli, ale mocno, choć nie tak mocno jakby mógł. Czuła jak ból przeszywa każdą komórkę jej ciała. Zdradzieckie łzy lądowały na rozrzuconych na biurku dokumentach, a ona nawet nie miała sił by próbować je powstrzymywać. Modliła się w duchu by mąż okazał jej łaskawość i szybko skończył ją karać. On jednak po każdym uderzeniu odczekiwał kilkanaście sekund, czasami nawet pół minuty. Czekał aż ból rozejdzie się po jej ciele i aż będzie gotowa przyjąć kolejny pas z jego ręki. To oczekiwanie być może wydaje się sadystycznym rytuałem i zbędnym przedłużaniem kary, jednak w rzeczywistości było spowodowane czymś innym. Mężczyzna w ten sposób dawał żonie czas by nie unikała razów i nie zasłaniała obitych pośladków. Łez i krzyków ukochanej jednak uniknąć nie mógł, a i ona sama niewiele mogła na to poradzić. Mimo że całość trwała zaledwie pięć minut ona miała wrażenie, że minęła cała wieczność. Po jedenastym uderzeniach mężczyzna chwycił kobietę za ramię i pomógł jej stanąć na równych nogach. Spojrzał w jej zapłakane oczy i nie czuł nic, z pewnością nie czuł się winny. Miał jednak świadomość dobrze spełnionego obowiązku, bo tak zwykł nazywać sprowadzanie ukochanej do porządku i trzymanie ją w ryzach na bezpieczną odległość od wszystkiego co mogło by ją smucić lub jej zagrażać.
- A teraz udaj się do sypialni i odpocznij, proszę. I pamiętaj abym cię tu więcej nie widział, bo się wtedy bardzo rozzłoszczę – przemówił do niej głosem ochrypniętym jak zawsze, ale tym razem wyjątkowo bez wyrazu. - Przy okazji weź pas i schowaj do komody - podał jej go do ręki. – Ja i tak zamierzałem wziąć prysznic – dokończył.
Z dłonią wyciągniętą w jej stronę czekał aż kobieta wykona ruch. Wiedziała o co chodzi. Położyła więc ten nieszczęsny klucz na jego dłoni. Wychodząc z pokoju spojrzała na niego smutnymi oczami. Jednak za raz spuściła głowę i wyszła chcąc szybko znaleźć się w łóżku i przytulic zapłakane powieki do poduszki.

8 komentarzy:

  1. Jak dla mnie świetne.
    Przede wszystkim coś innego i świeżego :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja wierzę, że nie popierasz (patrz:wstęp), ale mój ulubiony Autor złamał tabu i jego nowy bohater właśnie na zimno pobił zastraszoną kobitkę. Nie pierwszy raz, jak wynika z kontekstu. Tak teraz bliżej mu do Darka i Patryka... :(?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za uznanie. Do Darka mu daleko bo nigdy nie uderzy kobiety w twarz, jednak do Patryka mu bliżej niż myślisz, bo jego listy będzie pisał ten sam Autor, czyli Tychon. Więc też nie do końca jest to mój bohater. Jednak nie wszyscy mogą być dobrzy i mili, gdyby tak było to ta historia co ją zamierzamy przedstawić straciła by sens i smak.

      Usuń
  3. Świetne, przeczytałam jednym tchem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne opowiadanie :P
    życzę więcej weny

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czuje w tym miłości, tylko sadyzm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt nie powiedział, że tam musi być miłość, ani że nie ma sadyzmu.

      Usuń